niedziela, 11 marca 2012

Rozdział 6 część 2

-...No ja nie opowiadam  o sobie ludziom których ledwo co znam ale to nie jest tajemnica a skoro chcesz wiedzieć coś o mnie  to bardzo mi miło... Mój ojciec był nauczucielem muzyki i grał świetnie na pianinie, w salonie mieliśmy wielkie pianino na którym ojciec grał codziennie po kolacji. W weekendy uczył mnie i tak właśnie się nauczyłam grać. Mama była fotografem i często chodziła na spacery robić zdjęcia. Gdy miałam 8 lat rodzice jechali na ślub znajomych, ja zostałam wtedy z babcią. Nad ranem zadzwonił telefon, babcia zamarła, wiedziałam że stało się coś złego.Rodzice mieli wypadek i zgineli... Zawsze byłam wesołym i szczęśliwym dzieckiem ale od tego momentu skryłam się w sobie i nikomu nic o sobie nie opowiadałam do dziś taka jestem. Babcia opiekowała się mną 2 miesiące a potem poszłam do domu dziecka, po miesiącu adoptowała mnie jakaś rodzina ale po miesiącu oddała mnie spowrotem bo ich zdaniem miałam jakieś problemy. Potem adoptowała mnie rodzina Redmondów. Kocham ich ale bardziej jako przyjaciół. Wtedy gdy płakałam grając na pianinie to dlatego że jakoś wszystko wróciło i nie mogłam opanować łez. Do fotografowania i grania czuje więź.. I to chyba na tyle. Mówiłam że to nic takiego. Po prostu mam taki dziwny charakter. Kiedys byłam inna.
-Rozumiem- powiedział i mnie przytulił. I to wystarczyło.Rozmawialiśmy jeszcze 20 minut i postanowiliśmy iść do reszty.
-Mmm, przepraszam was za moje zachowanie, ,mam nadzieje że się polubimy..-powiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
-No jasne, nie możesz być taka zła skoro Louis cie lubi.-powiedział Liam uśmiechając się.
Siedziałam z nimi jakieś 30 minut i postanowiłam iść do pokoju. Odpaliłam laptopa, włączyłam muzyke i weszłam na facebook'a. Zadzwonił mój telefon ( dzwonek sexyback oczywiście) dzwoniła Megan z prośbą czy mogę zająć się Cameronem w weekend ponieważ ona musi pojechać do naszej cioci. Zgodziłam się bo uwielbiam tego malucha. Megan powiedziała że przywiezie małego za godzine.
Zeszłam na dół i wchodząc do kuchni zobaczyłam Chanelle całujacą się z Zaynem. Byłam w szoku ale postanowiłam ich zostawić samych. Tylko kurcze pić mi się chciało...
Weszłam do salonu i zobaczyłam Caitlin  wtuloną z Harrego, Louisa z marchewką, Liama z głową za poduszką i jedzącego Nialla. Liam wyglądał komicznie. Wzięłam ze stolika chipsy i usiadłam obok Louisa bo tylko tam było miejsce. Na strasznych scenach wszyscy krzyczeli a ja jako jedyna się śmiałam, wgl. mnie to nie ruszało bo wiedziałam kiedy będą straszne momenty, można się domyśleć. Wszyscy gapili się na mnie jak na głupią która ogląda komedie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi i przypomniałam sobie że Megan przywiozła Camerona. Poszłam w strone drzwi i krzyknęłam
-Mam nadzieje że lubicie dzieci bo przyjechał mój siostrzeniec.
Otworzyłam drzwi, wzięłam Camerona na ręce i potrzebne rzeczy. Pogadałam chwilkę z Megan i poszłam do salonu. Usiadłam z Cameronem na dywanie i zaczęłam się bawić. Nie obyło sie bez komentarzy typu '' No widzisz, potrafisz być miła ''
-Czemu nie jesteś taka dla nas ?-Harry
-Jaka ?
-No taka miła i wesoła.
-Lubie dzieci a jak się postarasz to się zastanowie i może dla cb. też bede.
Wtedy przyszła Chanelle z Zaynem, dziewczyny zajęły się Cameronem a ja poszłam zrobic mu coś do jedzenia. Przyszedł do mnie Louis z małym na rękach. Widać że lubi dzieci.
-No, no. Będziesz dobrym ojcem.
-A ty matką.
-No a jak... Weź małego na kolana, muszę go nakarmić.
Mały nie chciał zjeść ode mnie a od Louisa jak na złość zjadł wszystko. Słodko wyglądali, Lou miał całą twarz wymazaną jedzeniem bo Cameron '' go karmił '' nie wytrzymałam i musiałam zrobić im zdjęcie.
-To co robicie jutro ?-Louis
-Nie wiem, pewnie pójdziemy na spacer.
-O której ?
-Nie wiem, jakoś o 15.
-No to idę z wami o ile to nie problem.
-Jasne że nie, ale wy macie wywiad?!
-Tak, do 14 tylko.
-No to idziesz z nami na spacer- Powiedziałam z Uśmiechem.
Wtedy przyszedł Zayn z propozycją żebyśmy poszli do chłopaków.
-Ja nie mogę, z kim zostawie dziecko.. on zaraz musi iść spać... Kurde czuje się jakbym była jego matką.
-A jaki problem? Mam duże łóżko, wy będziecie tam spać a ja na kanapie.-Mówił Lou błagalnym wzrokiem.
-No dobrze ale jak się nie wyśpisz to twoja wina.
Wzięłam potrzebne rzeczy i poszliśmy do chłopców. Poszłam do Pokoju Lou'ego i usypiałam Camerona kiedy przyszedł Louis i zaczeliśmy cicho rozmawiać. Zasneliśmy, w nocy obudziłam się o 2.00 i postanowiłam iść się podmyć. Gdy wróciłam to popatrzyłam na moje małe 2-letnie ciacho z... marchewkaczem.

RanoObudziłam się o 8.40 i zeszłam na dół, wszyscy już wstali, Chanelle siedziała w kuchni w Zaynem, Caitlin gadała z Harrym a reszta chłopców siedziała na dywanie Cameronem.
-LOUIS ! Tobie nie można ufać, bo kłamiesz !!! Miałeś spać na kanapie- powiedziałam z wielkim uśmiechem.
-No bo... Nie chciało mi się, nie mogłem się napatrzeć na Camerona jak śpi.
-Taa, Camerona.. - Powiedział Zayn i zaczął się śmiać. A Lou się zaczerwienił.-O której macie ten wywiad?-Zapytałam
-Za 2 godziny. - Nialler
Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do domu. Dałam jeść Tiko, ubrałam Camerona, związałam włosy, umalowałam się, ubrałam dresy, bluze,koszulke i trampki i dziewczyny też. Poszłyśmy na spacer. Dziewczyny zanudzały coś o Zaynie i Harrym. Cos czuje że to nie jest zwykłe zauroczenie.
-Chanelle, widziałam-Ja
-Co widziałaś ?!-Chanelle
-A zgadnij, widziałam jak się całowałaś wczoraj w kuchni z Zaynem, z nim to tak na poważnie ?-Ja
-uuu, mała się zakochała - Caitlin
-A ty nie lepsza, co jest między tobą a Harrym?-Ja
-No lubimy się, nie chcę zapeszać-Caitlin
-Ja też lubie Zayna,myśle że on mnie też. Zobaczymy co z tego wyjdzie. - Chanelle
-A ty i Louis ?-Zapytały razem
-Między nami nic nie ma...i raczej nie będzie -Ja
-sama siebie oszukujesz-Chanelle
Postanowiłam już nie komentować ich bujnej wyobraźni. Robiłam zdjęcia Tiko i małemu oraz ludziom napotkanym w parku za ich zgodą. Na ławce siedziało starsze małżeństwo, ślicznie wygladali razem, widać było że bardzo się kochają,porobiłam im zdjęcia i obiecałam że najlepsze im wydrukuje i prześlę pod adres który mi podali. Wróciłyśmy do domu. Właśnie przyjechali chłopcy, z auta wybiegł Lou z marchewką jakby go coś poparzyło.
-Ja miałem iść z wami-mówił ze smutnym wzrokiem.
-No a czy ja mówie że nie pójdziesz, idź odpocznij i jak będziesz gotowy to przyjdź po nas.
Po 20 minutach Louis stał w drzwiach , po parku chodziliśmy jakąś godzine. Chłopcy sie bawili razem, tak słodko to wyglądało, gapiłam się na nich jak w obrazek z zacieszem. Gdy wróciliśmy do domu to zobaczyłam że Harry z Zaynem są u nas. Pożegnałam się z Lou'm i poszłam z Cameronem do salonu krzycząc przy tym '' ZAKOCHAŃCE '' do Harrego i Caitlin. Poszłam zrobić jeść sobie i Małemu. Siedziałam z nim sama w kuchni 20 min. Zayn i Harry siedzieli w pokojach dziewczyn. Ehh, znalazły sobie kogoś to ja poszłam na bok, mam nadzieje że nie będzie tak zawsze. Włączyłam telewizor i bawiłam się z małym na kanapie, był  śpiący więc poszłam go umyć i położyłam go spać po czym sama sie umyłam i zasnęłam obok niego. Wiem że chłopcy nadal byli  domu bo słyszałam ich głosy.
Obudził mnie sms od Nialla o 1 w nocy. '' Wredoto, Lou nie może spać, rozmyśla i gada  cały czas o tobie i Cameronie, dobranoc ;* '' odpisałam tylko '' Cameron też o nim myśli, czuje to. Branoc :* '' Nadal słyszałam głosy więc to oznaczało że chłopcy nadal byli w domu. Nie chciało mi się wychodzić z łóżka więc zasnęłam wtulona w Camerona. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz