niedziela, 11 marca 2012

Rozdział 5

Obudził mnie płacz Camerona, był chyba głodny,Megan szybko go uspokoiła bo była dopiero 8.00, a wiedziała jak bardzo lubię spać do późna. Pospałam jeszcze z 20 minut, nie mogłam spać.. Myślałam cały czas o Lou, tylko dlaczego..Może się zauroczyłam ale to nie możliwe, po pierwsze znałam go tylko pare dni a po drugie miłości nie ma. Wstałam, poszłam do kuchni napić się soku, dziewczyny już tam na mnie czekały.
-Oo , wstała nasza księżniczka-Powiedziała mama
-Jak ci się spało?-Megan
-No właśnie jakoś średnio, myśli wzięły przewagę - powiedziałam zaspanym głosem. -  a o czym tak rozmyślałaś, a raczej o kim ?- śmiała się Megan.
-hah.. ale śmieszne, myślałam o..tym.. no.. zakupach z mamą, nie mogę się doczekać, Megan mogę pożyczyć jakieś ciuchy. W tym dresie się nigdzie nie wybieram ! - mówiłam
-Jasne, mamy taki sam gust więc powinnaś coś wybrać.
Podziękowałam i poszłam się ogarnąć, umyłam zęby, umalowałam lekko, zrobiłam luźnego kłosa i ubrałam się tak-
spodenki
  

bluzka
 
conversy
 
i jakieś bransoletki.

Z domu wyjechałyśmy o 11.00, pochodziłyśmy sobie po sklepach. Nakupywałam strasznie dużo z resztą mama też więc nie byłam jedyna, po zakupach poszłyśmy na lody. Wróciłyśmy do mnie o 14.00, strasznie się zmęczyłyśmy ale trzeba ładnie wyglądać i podobać się ludziom a nie odstraszać. Po drodze dużo nie rozmawiałyśmy, śpiewałyśmy za to do '' Call me maybe '' i nawet nam dobrze poszło. Podjechałyśmy już pod dom, wjechałam do garażu, wyciągnęłyśmy zakupy z bagażnika i weszłyśmy do domu. Przybiegł Tiko.
-O jej, a co to za szlicznota
-A no własnie, to jest Tiko, mój pies
-Pójdziemy z nim potem na spacer ?
-no jasne, zobaczysz jak  zajefajnie aportuje-po czym wybuchłyśmy śmiechem.
Weszłyśmy do domu, zostawiłyśmy torby w przedpokoju, mama rozglądała się po domui poszła do łazienki, a ja poszłam dać jeść Tiko, usłyszałam jakieś śmiechy. Wyszłam na ogród a tam w basenie zastałam dziewczyny z tymi pajacami...One direction czy jak im tam.
Nie mam nic do ich muzyki ale oni są strasznie rozpieszczeni i pewni siebie.. Nie lubię takich chłopców, widać że Caitlin i Channelle wręcz na odwrót. Świetnie się z nimi bawiły, zobaczyłam niebieskie spodenki, podniosłam je i trzymając je w ręku, były Harrego.. fuuj . czekałam tak chyba 3 minuty i czekałabym dłużej gdyby nie Caitlin która musiała wyjść z basenu bo zadzwonił jej telefon.
-No , widze że dobrze się bawicie, jak tam impreza
-O hej Rachel. Świetna była,a ty gdzie byłaś całą noc???-Chanelle
-U Megan, mama przyjechała. Jest w łazience.
-Myślałem że twoi rodzice nie... - mówił Louis
-Jestem adoptowana, wystarczy ci wiadomości na dziś.
Wchodziłam do domu kiedy słyszałam głos Zayna który pytał się dziewczyn czy ja zawsze jestem taka obojętna i wredna. Miło usłyszeć...Czujecie mój sarkazm ? - Masz śliczny dom kochanie, co robimy- pytała mama.
-Chodźmy z Tiko na spacer.Porobie zdjęcia. - wziełam smycz i aparat, poszłyśmy powiedzieć dziewczynom gdzie będziemy .Mama się z nimi przywitała po czym ja zakomunikowałam - Idziemy na spacer z Tiko.
-Może pójdę z wami - Powiedział Louis wychodząc z Basenu.
-Czemu nie... - mama
-NIE ! jesteś mokry,zostań, może następnym razem.

Chodziłyśmy po parku, biegałyśmy z Tiko, robiłam zdjęcia ale nie obyło się bez komentarzy mamy na temat Louisa typu '' Podobasz mu się '' albo '' powinnaś być milsza, on cie chyba lubi ''. Wróciłyśmy do domu, chłopcy siedzieli w Salonie razem z dziewczynami, chyba sie lubią. Na moje towarzystwo nie maja co liczyć. Nie przypadli mi do gustu. Gadali coś do mnie ale nie słuchałam, zrobiłam Kakao mi i mamie po czym poszłysmy do Altany, zagrałam mamie pare wzrószających piosenek. Obie się popłakałyśmy. Bardzo za nią tęskniłam, fajnie że mogłam z nią spędzić cały dzień. Ale niestety mama dziś wraca.Obiecała że odwiedzi mnie za miesiąc. Pożegnałyśmy się, odwiozłam ją do Megan i wróciłam do domu. Boże, oni nadal tam byli i ogladali jakiś film. Weszłam dość cicho do kuchni i uszłyszałam rozmowe Louisa i Liama chyba na mój temat.Postanowiałam poczekać aż skończą.
-Wiem że jej dobrze nie znam ale wtedy kiedy płakała wydawała się zupełnie inna niż jest zazwyczaj. Tak jakby Ukrywała swój charakter i dusiła wszystko w sobie. Ja chyba się zauroczyłem.. Ale ona mnie chyba nie lubi.-Louis
-Może pogadaj z nią na osobności albo poproś żeby ci coś zagrała. Pogadacie sobie, może jest inna niż się wydaje.-Liam

Wtedy postanowiłam wejść jakbym nic nie słyszała.Chłopcy się zaskoczyli a ja się uśmiechnęłam.Poszłam się umyć i ubrałam się w swoją słodką piżame. Zeszłam na dół, nalałam sobie soku i od razu zaczeli się na mnie gapić i śmiać. Caitlin i Chanelle już spały wtulone w Zayna i Harrego.
-Ja ją lubię a jak wy nie to nikt nie patrzcie.
-Jesteś słodka w tej piżamie -Louis
-taa,dzięki
Film był nudny, co chwilę czułam że Louis się na mnie patrzy. Nie zwracałam na to uwagi i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Jutro piątek a więc idę razem do szkoły z Chanelle i Caitlin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz